Recenzja zbiorcza wybranych produktów FM

Ja, jak być może wielu z was, miałam przygodę z firmą FM. Zostałam oczarowana ogromnym optymizmem, zarażona energią, chęcią do działania i perspektywą fajnej pracy z ciekawym wynagrodzeniem. Na szczęście w porę zauważyłam, choć według mnie i tak za późno, że to wcale nie jest tak kolorowo. Zanim zaczęłam sprzedawać i reklamować, po prostu wciskać, ich produkty innym, sama wypróbowałam ich wystarczająco dużo, aby przekonać się, że wbrew temu do czego próbują przekonać nas ‘liderzy’, te produkty wcale nie są tak ekskluzywne i wysokiej jakości, a nawet odwrotnie, niektóre to po prostu gówno ale w ekskluzywnej cenie ☺


W związku z tym postanowiłam napisać recenzję zbiorczą części produktów, które miałam przyjemność sprawdzić. Podane ceny to ceny katalogowe. Przedstawiam listę produktów, o których przeczytacie w tekście, może zastanawiacie się nad zakupem któregoś z nich:

1. Perfumy, wody perfumowane.
2. Transparentny puder sypki.
3. Korektor rozświetlający.
4. Baza silikonowa.
5. Pomadka lodowa.
6. 3 step mascara.
7. Serum do twarzy.
8. Odżywka do włosów cienkich i pozbawionych puszystości.


                                                                                                                                                                 

Zacznę od tego z czym mam pozytywne wspomnienia, o tym będzie krótko.

1. Perfumy, wody perfumowane
Co do tego nie ma wątpliwości, FM ma świetne perfumy - ze względu na niską cenę; duży wybór (każdy znajdzie dla siebie kilka zapachów); moc zapachu (moja kurtka po roku leżenia w szafie nadal nimi pachniała). Czy są to podróbki? Nawet jeśli, mało mnie to obchodzi, jeżeli za zapach Hugo Bossa mogę zapłacić 30 zł zamiast 120 zł. Perfumy z FM? Polecam!


2. Transparentny puder sypki (ok. 23 zł, 5 g)

Na początek wytłumaczę się, że mam małe doświadczenie jeśli chodzi o puder do twarzy w ogóle, więc nie do końca wiem czego mogę oczekiwać poza podstawowymi funkcjami, ale jeśli chodzi o nie, to tak przedstawiam swoje wrażenia, żeby było krótko i konkretnie: 
+ dobrze matuje; 
+ nie uwidacznia się na twarzy, mimo, że był to mój pierwszy puder, nie zdarzyło mi się wyglądać jakbym była obsypana mąką; 
+ mogę stwierdzić, że ładnie, delikatnie rozświetla twarz; 
+ przedłuża trwałość makijażu, lecz z pewnością, przy mojej tłustej cerze, nie na cały dzień, ale gdzieś do 5 h (zimą) daje radę;
+ ładnie pachnie, jest lekki;
+ po puder sięgam na większe wyjścia, więc dla mnie spokojnie starczyło go na ponad pół roku;

- brak puszka w opakowaniu, za te cenę mogliby już coś dorzucić.

Podobno pudełeczko jest liche i puder rozsypuje się z łatwością – rzadko kiedy zdarzało mi się wkładać go do torebki, ale jak już się tak stało, ja czegoś takiego nie zauważyłam. Producent wspomina, że ma właściwości łagodzące i nawilżające, tego również nie zauważyłam. Ostatecznie wspominam go pozytywnie, ale nie na tyle by kupić go jeszcze raz.



NO I TYLE JEŚLI CHODZI O MOJE POZYTYWNE OPINIE . . .

3. Korektor rozświetlający (ok. 36 zł, 2,2 g)

Wobec tego korektora mam neutralny stosunek, nie zalazł mi za skórę ani też mnie nie zachwycił. Korektor w długopisie na pokrętło, z pędzelkiem, dostępne 2 odcienie.
+ nie podrażniał, nie wysuszał;
+ nie przypominam sobie żeby PO WYSCHNIĘCIU „ruszał się” na twarzy,
+ odcień porcelain beige dla mnie odpowiedni, lecz niekoniecznie dla „bladziochów”;

- słabe krycie jak na korektor, przynajmniej na moje cienie pod oczami,
- mechanizm wydobywania korektora niedopracowany, czasami lekko pokręcisz i korektor się wylewa a czasem kręcisz i kręcisz i kręcisz i nic nie leci, przypuszczam, że przez to Lusia pozbyła się prawie całego korektora, nic nie leciało i myśląc, ze się skończył – wyrzuciła go;
- dla mnie zbyt wodnisty, miałam problem z nałożeniem go tak żeby nie rozmazać.

Trzy „+” i trzy „-‘’ daje 0 :) ALE za tę cenę można mieć jeden porządny, treściwy korektor albo kilka lepszych, a tańszych, nie skuszę się więcej na niego.



4. Baza silikonowa (ok. 29 zł, 15 ml)

Zdecydowałam się na jej zakup z tego względu, że mam widoczne rozszerzone pory oraz moja skóra ma skłonność do zmarszczek a czytałam w magazynie Claudia, że dobrze wypełnia zmarszczki i producent zapewniał, że jest to produkt do każdego typu cery – nie jest.

Z dobrych rzeczy:

+ wydaje mi się, że jest wydajny, za cholerę nie mogłam go skończyć, musiałam oddać;
+ tubka jest wygodna, sprawdza się przy dozowaniu bazy.


A teraz z tych złych:

- nie wiem jak w przypadku cery suchej/normalnej, ale w przypadku cery mieszanej/tłustej zupełnie się nie sprawdzi – nie wchłania się (nakładałam go mało), cały czas miałam wrażenie jakbym posmarowała się olejem;
- (chyba) przez to, że się nie wchłania, nie da się rozprowadzić na nim podkładu, podkład się ślizga;
- wcale nie wyrównuje zmarszczek, a przynajmniej jest to mało widoczne;
- sprawia wrażenie jakby zapychał i czuć go na twarzy – jest ciężki. 
Najgorzej wydane 29 zł? Dla mnie bubel.



5. Pomadka lodowa (ok. 20 zł, 3,5 g)
To jest produkt, na którym bardzo się zawiodłam. Pomadka bogata w przeróżne olejki, ekstrakty i witaminy miała pięknie odżywiać i nawilżać usta i dodatkowo podkreślać kolor ust. Gdy ją otworzyłam rzeczywiście wyglądała jak sopelek lodu. Nałożyłam ją na usta, super:
> kolor rzeczywiście podkreślony, usta jakby bardziej czerwone
> lekko nabłyszczone,
> w dodatku ładnie pachniała i miała jakby delikatnie słodkawy smak.

ALE…
> złamała się, chyba przy drugim użyciu i wiem, że to nie pojedynczy przypadek, bo moje koleżanki zamawiały ją i też im się łamały;
> GŁÓWNY DUŻY MINUS: zamiast nawilżać usta, wysuszała je, po regularnym używaniu moje usta były suche i popękane, gdy przestałam jej używać – problem zniknął, to też nie dotyczyło tylko mnie;
> efekt czerwonych ust znika po krótkim czasie.

Bardzo nie polecam, lepiej kupić pomadkę nawilżającą z Bebe za 6 zł i będziecie bardziej zadowoleni niż z tego sopla lodu.




6. 3 step mascara ( ok. 29 zł, 8 ml)


W katalogu napisane jest: 
1.tusz powiększa i uwydatnia rzęsy”,
2. spektakularnie wydłuża i precyzyjnie rozdziela rzęsy”, 
3. zwiększa objętość rzęs”
4.bez sklejania, bez grudek, bez rozmazywania”, 
5. innowacyjny kształt szczoteczki 3 step o zróżnicowanej długości włosków umożliwia naniesienie tuszu od nasada aż po same końce”, 
6. zmysłowa czerń podkreśla intensywność spojrzenia”.



ZATEM:
1. Podkreśla i uwydatnia rzęsy, jest to zasługa czarnego koloru, tylko który czarny tusz tego nie robi?
2., 3., i 4. Może wydłuża ale na pewno nie spektakularnie, co do „precyzyjnie rozdziela” oraz „bez sklejania, bez grudek, bez rozmazywania” – ktoś kto to napisał nie wiedział chyba, że chodzi o ten tusz, bo skleja, zostawia grudki (widocznie na zdjęciu), jedno mogę przyznać - nie rozmazuje się, bo po paru minutach zasycha i się kruszy… No i może rzeczywiście zwiększa objętość, rzęsy są tak sklejone, że wyglądają jakbym miała kilka ale za to bardzo grubych rzęs :)
5. Cóż… naniesiemy tusz od nasady aż po końce, ale nie przy końcikach oka, końcówka szczoteczki ma kształt kulki przez co nie obejdzie się bez obmazania powieki – z pewnością nie mam nadzwyczajnych zdolności do nakładania tuszu, ale chyba jako prosta dziewczyna nie muszę mieć precyzji kosmetyczki, choć może się mylę :)
6. To muszę przyznać, kolor jest intensywny, a dzięki temu oko jest ładnie podkreślone. 

Niestety, kolejny produkt nie warty swojej ceny.


7. Serum do twarzy (ok. 60 zł, 30 ml)


Nie wspominam tego produktu dobrze z tego względu, że wydałam sporo pieniędzy na coś, co nie działa. Stosowałam go jakiś czas temu, ale to co pamiętam:
> miał przyczynić się do zmniejszenia, przynajmniej optycznie, popękanych naczynek na twarzy - po codziennym stosowaniu i zużyciu całej buteleczki nie zauważyłam, aby naczynka na mojej twarzy były mniej widocznie, a zaczerwienienia złagodzone;
> pamiętam, że skończył się dość szybko, coś po ok. 2-óch miesiącach (kremy w słoiczkach starczają mi mniej więcej na pół roku), więc raczej nie jest wydajny, 
> nie przypominam sobie, abym zauważyła jakieś super nawilżenie, po zwykłej NIVEI jest lepszy efekt.
Z takich dobrych rzeczy mogę napisać, że pomysł z pompką jest dobry, ale nie jest to czymś koniecznym i niezbędnym, a także miał sympatyczny zapach, taki słomkowy.

Cena tego produktu jest mocno zawyżona a opis jego działania przerysowany.



8. Odżywka do włosów cienkich i pozbawionych puszystości (ok. 16 zł, 150 ml)


Kupiłam tę odżywkę, bo podobno miała przyczynić się do zwiększenia objętości moich z natury oklapniętych włosów.
Moje wrażenia:
> tak jak każda odżywką, którą testowałam ułatwiała rozczesywanie włosów, choć były średnio-gładkie po niej;
> bardzo ładnie pachniała;
> co do objętości - miała „nadać puszystość” i „optycznie zwiększyć objętość” włosów, hmm… puszystość? Pamiętam, że puszyła włosy, a nie był to ładny puch a raczej taki niezdrowy jakby kołtun? Oczywiście, nie było tak tragicznie, puch nie był jakiś ogromny, ale ja jednak lubię jak moje włosy wyglądają na nawilżone.
Ostatecznie po zużyciu całej tubki nie uzyskałam efektu jakiego chciałam i nie było w niej nic co mogłabym polubić.


To tyle. Wam radzę być bardzo sceptycznym wobec „liderów”, „dystrybutorów” czy „partnerów” FM, to są ludzie, którzy są szkoleni w tym, aby wcisnąć Wam największy bubel i przekabacić Was tak, aby jak najwięcej zyskać, bo pamiętajcie, oni nie troszczą się o Was i nie chcą dla Was pięknej przyszłości, dla nich jesteście ZYSKIEM, Wasze punkty to ich punkty, Wasi ludzi to ich ludzie i choćby byli nie wiadomo jak zatroskani o to jak Wam idzie – oni myślą o sobie, nie o Was. Wykorzystują Waszych znajomych żeby do Was dotrzeć, a część waszych znajomych staje się taka jak oni, niestety.
Zachęcam Was do komentowania, wypowiadania się, dawania wskazówek, pozostawiania jakiejkolwiek aktywności!

Pozdrawiam,


Komentarze