A Panowie?

No właśnie. O modzie kobiecej pisze się dużo, w internecie roi się od „blogerek modowych” (lecz chyba niewiele jest blogerek modowych). Tematy kobiece podejmowane są z każdej strony. Nawet nasz blog, póki co, tym się zajmuje. A co z modą męską? Czy ktoś o tym pisze?


3 największe błędy mężczyzn w ubiorze

Spoglądając na mężczyzn (tych których widuje się na co dzień (np. idąc chodnikiem), a nie sporadycznie w centrach handlowych czy większych miastach wojewódzkich) doszłam do wniosku, że świadomość polskich mężczyzn odnośnie mody/ubioru jest niewielka. Mieszkam w raczej niedużym mieście, a studiuję w centrum Śląska – Katowicach. Różnica wśród mężczyzn między tymi miastami jest dość wyraźna, choć i w samym centrum Katowic po ulicach nie przechadzają się ikony mody i „esencje stylu”, lecz można już bez bólu popatrzeć, a i czasem nacieszyć oko. Nie będę bawić się w stylistkę, ale myślę, że jako kobieta (choć może nie koniecznie dlatego) zostałam uzbrojona w podstawowe wyczucie smaku i mechanizm typu „coś tu nie gra” i jestem w stanie wskazać podstawowe, rażące błędy mężczyzn w ubiorze.

1.     Ten, od którego chyba należy zacząć to źle dopasowane ubrania do sylwetki.
Na podstawie moich obserwacji doszłam do wniosku, że Panowie są mistrzami skrajności. Ich ubrania są albo za duże, zbyt luźne (to częściej) albo za małe, zbyt ciasne (to rzadziej, ale wciąż często).
Rozumiem, że nie każdy facet ma modelowe proporcje i niektórym często trudno znaleźć ubrania dopasowane do sylwetki, nie to mam na myśli (a w takiej sytuacji polecam usługi krawieckie lub zgłoszenie sprawy mamie, możliwe że opanowała podstawowe umiejętności szycia na maszynie). Pisząc o tym, przed oczami mam obraz chudzielca w zwisającej z ramion koszulce (koszuli, kurtce itd.), spodniach ciągnących się po ziemi i pasku zaciśniętym na ostatnią dziurkę; obraz chłopaka wychodzącego z wydziału, który dla mnie na pierwszy rzut oka miał na sobie rajstopy, po przyjrzeniu okazało się, że to spodnie lub obraz prowadzącego zajęcia w obcisłej koszuli, której guziki sprawiały wrażenie jakby miały za chwilę wystrzelić...
Panowie, za duże ubrania nie dodadzą wam męskości (bo podejrzewam, że o to tu głównie chodzi) a wręcz mogą ją zakryć, a te dopasowane do sylwetki wam jej nie odejmą, a wręcz przeciwnie - mogą ją uwypuklić. Z kolei „dopasowane do sylwetki” nie znaczy „obcisłe”.

2.     Kolejny błąd to źle skompletowane ubrania.
Tu również mam na myśli skrajności typu: skarpetki do sandałów albo skarpetki zaciągnięte prawie pod kolana do krótkich spodenek, czy koszula, krawat i dres lub garnitur i air max’y albo trampki. Ogólnie: łączenie elegancji z „luzactwem”, sportowym stylem - może w liceum przejdzie jako przejaw buntu, ale później... Cóż, trzeba mieć ogromne wyczucie stylu by móc sobie na coś takiego pozwolić, przeciętny Polak niestety takowego nie posiada.
Najbardziej hardcore'owe "kombo" jakie widziałam (niestety wielokrotnie) to coś w stylu: 
jaskrawa koszulka polo, na to szara zapinana bluza z kapturem, do tego wzorzyste szorty (najlepiej zaciśnięte materiałowym wzorzystym paskiem na klamrę), czarne skarpetki zaciągnięte co najmniej nad kostkę i do tego sportowe jasne buty...
Pomieszanie z wymieszaniem, wszystkiego za dużo (!), nic do siebie nie pasuje i nawet gdyby było, że osobno każdy z tych elementów byłby stylowy to zestawione ze sobą nie dają dobrego efektu.
Jeszcze jedno – połączenie lekkości z topornością.
Podkoszulek, szorty i BANG! - ciężkie Buciory. Podobnie koszula, marynarka a do tego szorty i klapki - od razu widać, że „coś tu nie gra”.
Zatem:
- do krótkich spodenek najlepiej nakładać stopki, a jak macie z nimi problem to przynajmniej nie zaciągajcie tych skarpet na maxa pod kolana i dobierajcie ich kolor pod kolor butów - białe „adidasy” i czarne skarpeciochy nie łączą się ze sobą;
- elegancja niech będzie elegancją w 100%, bez luzackich akcentów; 

- jeżeli decydujecie się na wzorzysty element, to reszta lepiej niech będzie stonowana, gładka,
- nie obciążajcie tego co lekkie i nie odciążajcie tego co wymaga ciężaru.
Modą można się bawić, albowiem jej granice są bardzo elastyczna, ale niestety trzeba mieć talent i sporą wyobraźnię, aby móc tymi granicami manewrować.

3.     Kolory.
Panowie ewidentnie mają problem z kolorami. Nie chodzi o to, że nie potrafią wskazać który to żonkilowy, który musztardowy, który złoty a który bursztynowy. Mężczyzn odnośnie tej kwestii również podzieliłabym na 2 skrajne obozy – ci którzy boją się kolorów i ci odważni, którzy z nimi przesadzają.
Oglądając zdjęcia znajomych, np na fecabook'u, często widzę całkiem niebrzydkiego faceta, ale cały jest ubrany na ciemno co sprawia, że wygląda nijako, niezdrowo, nieciekawie, a kolory mają tę moc, że dobranie odpowiednich może zdziałać cuda. Nikt nie każe od razu ubierać się w róż, ale sięgajcie chociaż po te podstawowe – zielony, niebieski, brązowy, czerwony, żółty, różne ich odcienie, tyle tego jest!
Lecz właśnie, dobranie odpowiednich. Są też mężczyźni, którzy owszem, sięgają po kolory, ale dlaczego od razu jaskrawe a wręcz odblaskowe? Dlaczego często nie poprzestają na jednym takim, a jest ich pełno nas*anych, że można dostać oczopląsu? Jak mówi powiedzenie, wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.
O łączeniu kolorów nie będę pisać, bo z tym duży problem mają nawet kobiety, mnie też zdarza się popełnić faux pas.
Zatem wniosek – Panowie nie bójcie się żywych kolorów, ale też z nimi nie przesadzajcie.

To tyle na ten czas na co mogę wskazać jeśli chodzi o rażące błędy w męskim ubiorze widoczne na co dzień. Oczywiście nie można powiedzieć, że z dobrym stylem u polskich mężczyzn jest tragicznie, nasi przystojniacy ubierają się coraz lepiej, a i niejednemu wiele niewiast mogłoby pozazdrościć szyku i gustu. Lecz czy nie jest też trochę tak, że dzieję się to za sprawą kobiet? Ile znamy historii kiedy to byle jak ubierający się chłopak, po spotkaniu miłości swego życia z czasem stał się stylowym mężczyzną. Niektórzy mają siostry lub nawet mamy, które znają się na rzeczy i doradzają. No i właśnie, czy w związku z tym oznacza to, że w Polsce nie ma lub jest niewielu mężczyzn, którzy potrafiliby ubrać się gustownie i z klasą? Niekoniecznie :)

Od mężczyzn dla mężczyzn - o męskiej blogosferze

Na początku napisałam, że w polskiej blogosferze o modzie męskiej pisze się chyba nie za wiele – nie jest to prawdą! Odpaliłam internety i okazało się, że u nas taki świat istnieje, co więcej okazało się, że jest to różnorodny, no i jak na prawdziwych mężczyzn przystało - dżentelmeński świat. Ci Panowie mają inne priorytety niż ich odpowiedniczki płci pięknej. Tak, ich celem jest dotarcie do jak największej liczby odbiorców, ale po to, by poprawić stan świadomości mężczyzn w kwestii dobrego smaku, wyczucia stylu i prezentowania się z klasą. Chyba na stronie każdego blogera znajdziemy link polecający innego blogera. Dobre jest to, że każdy z nich nie pisze o wszystkim czyli o niczym, na stronie każdego z nich można znaleźć coś innego, nowego, ciekawego i równie pomocnego. Spośród tych, które przejrzałam wybrałam kilka, które polecam do odwiedzenia a nawet więcej – regularnego odwiedzania (!), bo warto.

Miler szyje z głową oraz Szarmant – dwa blogi, które do tematu męskiej mody podchodzą klasycznie czyli aby było elegancko i z klasą. Dowiadujemy się, że marynarka na co dzień jest spoko! Poza tym ci blogerzy prowadzą także swoje sklepy właśnie z elegancką odzieżą dla mężczyzn a i nie tylko. 
Mr. Vintage – blog wielokrotnie nagradzany, doceniany i jeden z pierwszych na polskim gruncie. Tam również autor pokazuje, że marynarka czy garnitur to element garderoby, który powinien wkraść się do zdecydowanie nie szarej codzienności mężczyzn, bo nie jest to częścią czasów zamierzchłych! Poza tym znajdziecie tam też nieoficjalne zestawienia lecz mimo to nadal będące z klasą, a jeśli wciąż nie wiecie czym się różni butonierka od poszetki i brustaszy to koniecznie musicie tam zaglądnąć. 
Z kolei Studencka Elegancja skutecznie udowadnia, że i nawet studentowi przystoi być eleganckim, do czego wcale nie jest potrzebny garnitur. Warto również zwrócić uwagę na serię ‘sam se zrób’.
W opozycji, jeśli chodzi o wiek autora, stoi Styleman – tam twórca bloga jest najlepszym przykładem na to, że powyżej wieku średniego również można być modnym we współczesnym świecie. 
Z klasycznej elegancji przejdę do Casualism, czyli bloga na którym znajdziecie dużo pomysłów i porad na to jak ubierać się na co dzień korzystając z ubrań dostępnych w centro-handlowych sieciówkach, choć nie tylko. 
Zachęcając do śledzenia męskiej części blogów modowych nie w sposób pominąć Ekskluzywnego Menela. Tam zaznacie sporo szaleństwa i odwagi zarówno w ubiorze eleganckim jak i casual’owym. Gdybym była mężczyzną, ubierałabym się jak On. 
Warto też zajrzeć na bloga Łukasza Podlińskiego, który oprócz różnych stylizacji ,od sportowych po oficjalne, pokazuje na przykład trendy wśród fryzur męskich. 
Na koniec chcę zwrócić uwagę na bloga o, rzekłabym, bojowo brzmiącej nazwie - Czas Gentlemanów, z którego nie tylko dowiecie się co i jak nosić, ale po prostu – co to znaczy być mężczyzną, takim prawdziwym ;) Oprócz tego można tam znaleźć artykuły autorstwa wyżej wymienionych blogerów.

Jak już pisałam w tym tekście – wszystko jest dla ludzi ale z umiarem – pragnę, aby tak samo pozostało w związku z mężczyznami i modą. Panowie chciejcie dobrze wyglądać, niekoniecznie dla nas kobiet, ale po prostu dla siebie, wiele dzięki temu wygracie, ale przesadna dbałość o wygląd jest domeną kobiet i niech tak pozostanie – wbrew temu wszystkiemu co się obserwuje obecnie, a mężczyźni niech będą mężczyznami, psychicznie i fizycznie.

Pozdrawiam, 

Komentarze