STYLISM: swój "własny styl"

Na naszym blogu od dawna wybrzmiewała cisza, lecz jakiś czas temu zaszły pewne zmiany, głównie i przede wszystkim jedna. Niby mała, a jednak wielka. Zmieniła się nazwa, toteż czuję - jako osoba uważająca się za odpowiedzialną - konieczność wyjaśnienia tego zabiegu, co poczynię w tym poście, ale nie tylko to. Dziś będzie też trochę o poszukiwaniu i odkrywaniu własnego stylu, zgodnego z każdą z Nas, co jest ważne, bo jest prawdziwe. Dlatego w ten sposób, dlatego razem, a nie oddzielnie, bo jedno (zmiana nazwy) wiąże się z drugim (poszukiwaniem swojego własnego stylu).

Celowo nie stosuję przecinka między słowami "swój" i "własny". Wiele kobiet ma własny styl, ale czy na pewno jest on swój? Moim zdaniem bardzo rzadko. Skąd tak zdecydowane stwierdzenia z mojej strony? Z obserwacji oczywiście. Jak można zauważyć, na ulicach wiele - może i już większość - kobiet, tych młodszych jak i starszych, ubranych jest bardzo modnie, można nawet rzec, że i stylowo, tylko jest mały drobiazg, który drażni. Większość z tych kobiet jest do siebie podobna, zarówno pod względem ubioru, jak i makijażu oraz uczesania. Świadczyć to może o tym, że rzeczywiście mają one jakiś własny styl, ale nie ma w nim nic swojego, po prostu powielają gdzieś tam utrwalone (np. u jakiejś znanej blogerki) wzorce. Inną rzeczą jest, że wiele z nich to tzw. "fashion victim", które podążają za trendami i nie pozwalają sobie na nic, co trendy już nie jest, bez względu na to czy czują się z tym dobrze, czy nie, ale czy nie jest to też dowód na to, że właśnie brak im własnego stylu?



STYL                                                                                        

No dobrze, ktoś mógłby zapytać - co to jest ten "swój własny styl"? Co sprawia, że własny styl jest bardziej własny, że jest "swojszy"? Chcąc odpowiedzieć na te pytania, należy odpowiedzieć na pytanie, co to jest styl w ogóle? Według słownika PWN styl to:
1. «zespół cech charakterystycznych dla sztuki jakiejś epoki, jakiegoś regionu lub twórcy»
2. «sposób wyrażania się i stała tendencja w wyborze środków językowych, charakterystyczna dla autora, kierunku, gatunku literackiego, dzieła lub okresu»
3. «sposób postępowania, zachowania się i myślenia charakterystyczny dla jakiejś osoby lub środowiska».
Jak można zauważyć, już w samą definicję stylu wpisana jest owa swoistość. Podkreśliłam fragmenty, które odwołują się bezpośrednio do nas jako twórców, autorów danego ubioru. Zatem - próbując zsyntetyzować powyższe elementy - o stylu mówimy wtedy, gdy dany twór (w tym przypadku strój) po pierwsze - zawiera cechy charakterystyczne tylko dla nas (np. kolor, krój, wzór) i po drugie - gdy w jakiś sposób wyrażamy siebie, swój charakter, swoją filozofię, własne podejście do świata właśnie poprzez strój, bo przecież do tego on służy, ubrania już od tysięcy lat nie pełnią wyłącznie funkcji ochronnej. Innymi słowy, styl ma być naszą wizytówką, a także znakiem rozpoznawczym. Rzecz którą warto uwypuklić - "stała tendencja w wyborze" - jak mawiała Coco Chanel: "Moda przemija, styl pozostaje".Dany styl staje się dla nas charakterystyczny, gdy jest stale utrzymywany, aż w końcu, po pewnym czasie, ludzie zaczynają nas z nim utożsamiać. Zapewne każdy z Nas zna kogoś, kto preferuję tylko czerń albo odwrotnie, gdy padnie hasło "kolorowy ptak", wielu osobom przed oczami ukaże się jakaś konkretna "istotka". Skoro nasz styl odzwierciedla naszą osobowość, to nie będzie on zmieniał się co sezon (choć oczywiście zdarzają się chwilowe smaczki na coś zupełnie innego, np. ja ostatnio przeszłam kilkumiesięczny szał na kolory zdecydowanie ciepłe - oranż, żółć, czerwień - ale mi przeszło), bo w żadnym człowieku nie zachodzą tak często wystarczająco duże zmiany, aby można było mówić o zmianie osobowości (oczywiście pomijam kwestię osób chorych psychicznie). Toteż nasuwa się taka refleksja, że osoby, które nie mają swojego stylu, zmieniające go co sezon w zależności od panujących trendów, również nie mają "osobowości", co oznacza, że są przeźroczyste, bezkształtne, bezbarwne, nijakie - czy można uznać to za faktyczne stwierdzenie, zdecydujcie sami.



SWÓJ WŁASNY STYL                                             

Jeśli w definicję stylu jest wbudowany pewien pierwiastek indywidualności, to po co mówić o "swoim", czy nawet więcej - "swoim własnym" stylu? Ano dlatego, że w ramach tego pojęcia uwzględnia się także - na podstawie powyżej zacytowanej definicji - jakąś epokę, okres, region, środowisko, które - jako pojęcia sięgające szerzej - mają pierwszeństwo, zatem chcąc ograniczyć się do jednostki, należy użyć wspomnianego zaimka dzierżawczego ("swój"). W szeroko pojętej modzie o stylu mówimy odnośnie do pewnego zbioru elementów ubioru charakterystycznych najczęściej właśnie dla jakiegoś środowiska, okresu historycznego czy grupy terytorialnej lub kulturowej. Wspominając o stylu w takim znaczeniu, mamy na myśli np. styl klasyczny, rockowy, sportowy, etniczny, boho, retro, vintage, casual, paryski szyk czy glamour. Toteż samo stwierdzenie, że ktoś ma styl (np. rockowy) to za mało, bo tysiące innych osób może tak o sobie powiedzieć. Natomiast powiedzenie, że ktoś ma "swój styl" (np. rockowy zmieszany z casual) dotychczas uważałabym za wystarczające, ale już tak nie jest. Dzisiaj, nasze współczesne, postindustrialne społeczeństwa informacyjne (wiem, pojechałam - studia odbijają się czkawką) charakteryzuje pewna niefajna cecha, a mianowicie ogromna skłonność do wygodnictwa. Owa skłonność przejawia się między innymi w silnej tendencji do kopiowania, głównie cudzych wytworów i traktowaniu ich jako swoich. Dlatego też dzisiaj określenie "swój styl" często oznacza - mniej lub bardziej bezmyślne - skopiowanie i przejęcie go od kogoś innego, dowód - jak wspomniałam wcześniej - wysyp setki klonów na ulicach czy te wszystkie "insta girls", które różnią się jedynie szczegółami. 
W tym momencie ktoś mógłby mi zarzucić "Hola, hola dziewczynko! A co jak taki styl mi się podoba? Nie zmienię całej szafy, tylko dlatego, że setki innych dziewczyn nosi to co ja". Racja. Nie twierdzę, że skoro ubierasz się podobnie do wielu innych osób, to nie masz własnego stylu. Ważne jest, aby dany styl odzwierciedlał Ciebie, ważne jest, abyś to Ty była (oczywiście sprawa ma się podobnie w stosunku do mężczyzn) autorem swojego własnego stylu, świadomym twórcą swoich stylizacji, TY a nie jakaś blogerka, koleżanka, mama, siostra, fashionstka, Jacyków, Sablewska, czy jakaś inna Horodyńska. Znam kobiety, które są w stanie stwierdzić "jakie to pięknie, ale kurde, nie pasuje to do mnie, nie kupię" albo "ładne to, ale na mnie nie będzie dobrze wyglądać" - one znają swój styl i z ogromu dostępnych trendów są w stanie wyłapać to, co będzie pasowało do ich osobowości - o to w tym wszystkim chodzi. Żeby nikt mnie błędnie nie zrozumiał - fakt, że piszę dość negatywnie o tych dziewczętach, co ślepo gonią za trendami i tymi wszystkimi influencerami, nie znaczy, że uważam to, co akurat jest modne, za niestylowe i że należy to odrzucić. Przecież na naszym blogu wiele można przeczytać o obowiązujących trendach, ale pisząc o tym, nie mówimy "to jest modne, musisz to mieć!", piszemy o tym, aby dać Tobie, a także samym sobie, bazę informacji, z której później będzie można czerpać przy budowaniu swojego własnego stylu. Poza tym nie twierdzę też, że wzorowanie się na innych jest złe, oczywiście dopóki traktujemy to jako inspirację.


STYLISM                                                                        

Właśnie. Czas przejść do kwestii, która poniekąd jest powodem powstania tego sporych już rozmiarów wywodu. Ktoś mógłby w tej chwili rzec: "ta to musi mieć styl, jest taka świadoma, tyle o tym pisze". Otóż nie. Pomimo tego, że mam już dwadzieścia parę lat, to czuję, że tak naprawdę dojrzewam dopiero teraz. Mój charakter, moja osobowość dopiero teraz się utwardzają, dopiero teraz czuję, że staję się kobietą, poznaję siebie i tym samym poznaję swój styl. Dlatego też dopiero go buduję, tworzę. Zatem, skoro ja, hehe, dojrzewam, to pomyślałam, że warto, aby i nasz blog nieco dojrzał, tak powstał stylism lub - jak kto woli - stylizm. Jakbym miała nadać znaczeniu temu (jeszcze) nie występującemu ani w języku polskim ani angielskim słowu, zdefiniowałabym je jako filozofię tworzenia własnego stylu. No i teraz znów ktoś mógłby mi wytknąć: "hahaha, filozofia?! Łączenie dobierania ciuszków z filozofią? Ty to masz wyobraźnię!". Przyznam, że z początku uznałam to za wytwór mojej fantazji skłonnej do hiperbolizowania, ale jednak gdy się zastanowiłam, to wcale nie. Jak stwierdził kiedyś Gore Vidal, amerykański pisarz, dramaturg i wiele innych, "styl to znajomość siebie", co moim zdaniem jest bardzo trafne. Teraz, w jaki sposób człowiek poznaje samego siebie, swoje upodobania, swoje opinie? Jedną z dróg samopoznania jest kontemplacja, refleksja nad samym sobą, zgłębianie siebie, dążenie do poznania istoty własnego "ja", czyli bez wątpienia jest to proces filozoficzny. Zatem proces tworzenia własnego stylu poprzez poznawanie siebie to także proces filozoficzny. Żeby móc stworzyć swój własny styl musimy zadać sobie wiele pytań na swój temat i oczywiście na nie odpowiedzieć. Co lubię? Co do mnie pasuje? Co będzie prawdziwe i zgodne ze mną, a co będzie sztuczne i wbrew mojej naturze? Kolory, fasony, wzory, rodzaje materiałów - wszelkie upodobania mają znaczenie, bo przekazują informacje o nas. Z doświadczenia wiem, że trudne jest odnalezienie wszystkich odpowiedzi - cały czas ich poszukuję i zapewne tak będzie przez całe życie, ale warto, bo przekłada się to na jakość stylu i nas samych, i w końcu przestajemy być transparentną częścią tej całej szarej masy, a stajemy się indywidualnością wartą uwagi.


Jako że odkrywanie, poznawanie, budowanie swojej kobiecości w ogóle, a w tym budowanie swojego własnego stylu, jest procesem, na którym ostatnio skupiam większość swojej uwagi, toteż postanowiłam wyprofilować tego bloga właśnie w tym kierunku, lecz nie sądzę, aby miało to całkowicie zmienić jego zawartość. Wiele dotąd poruszanych na blogu kwestii jest częścią poznawania siebie jako kobiety. Oczywiście nie mam zamiaru dokumentować jedynie własnych poszukiwań, bardzo chcę włączyć w to Was oraz Wasze potrzeby, także jeśli tak jak ja wciąż poznajecie siebie, to zapraszam do wspólnego przechodzenia przez ten proces. Wszystkiego dobrego!

Pozdrawiam,



Komentarze