Suchy szampon, czyli sposób na dodatkowy dzień ‘świeżych’ włosów

Tak jak jestem posiadaczką tłustej cery, ze skórą głowy nie mogło być inaczej, szybko przetłuszczają mi się włosy i muszę je myć codziennie. Kiedyś oglądałam odcinek jakiegoś brytyjskiego programu dla kobiet gdzie właśnie testowano różne wynalazki dla pań będących w ciągłym ruchu i m.in. wśród nich był suchy szampon, który został oceniony pozytywnie, wtedy pomyślałam, że coś takiego by mi się przydało. Niestety na polskim rynku nie można było czegoś takiego dostać. Zapomniałam o tym, minęło parę lat, aż w końcu zastanawiając się jaki szampon wybrać, natknęłam się na półkę z suchymi szamponami.

Moim pierwszym suchym szamponem była rossmanowska ISANA HAIR Trocken Shampoon (200 ml, ok. 10 zł), jako egzemplarz próbny chciałam wybrać coś możliwie najtańszego.

Produkt działał, to już był duży plus, włosy rzeczywiście nie były tak bardzo oklapnięte a przy skalpie się nie świeciły i w dodatku miał świeży zapach, jak dla mnie nie był szałowy ale też nie odpychający. Niestety miał swoje minusy, włosy po nim były matowe, sztywne, w dotyku jakby trochę sztuczne, twarde, ale to był pierwszy taki produkt więc myślałam, że tak ma być. Zaraz po użyciu powstaje efekt siwych włosów, ale tak jest z każdym produktem tego typu, wystarczy wmasować go w skórę głowy, odczekać chwilę i wyczesać resztę i wszystko wraca do normy. Stosowałam go wtedy, gdy nie miałam czasu umyć włosów, czyli zawsze rano przed wyjściem (nie myję włosów wieczorem bo niewiele to daje, a wręcz pogarsza) i okazało się, że jest mało wydajny, szybko się skończył.


Postanowiłam wypróbować coś innego, padło na Schaumę Świeżość Bawełny (150ml, ok. 16 zł) . Skończył się zbyt szybko. Tak jak poprzedni szampon działał - przedłużał świeżość włosów o jeden dzień, miał równie przyjemny zapach (może nawet podobny), też nie było problemu z białym nalotem, włosy po nim były ciut bardziej miękkie niż po Isanie, lecz niestety nadal były matowe i sztywne, oczywiście nie mając doświadczenia z tego typu produktami, nadal myślałam, że tak ma być 😒



Potem wypróbowałam suchy szampon z Toni&Guy Cleanse (250 ml). W Rossmanie była na nie promocja, chyba z prawie 40 zł na ok. 20 zł. Nie zastanawiając się, wrzuciłam od razu do koszyka. Miałam duże oczekiwania ze względu na markę, rozczarowałam się niestety. Produkt miał podobne działanie co pozostałe, jak dla mnie w niczym się nie wyróżniał, może jedynie tym, że był odrobinę bardziej wydajny, a także starczał na następny dzień po użyciu, ale tylko do południa (czyli jak użyłam go rano w środę, to w czwartek do ok. 13 jeszcze działał, potem włosy wymagały mycia), reszta tak jak u poprzedników. Zatem jeśli ktoś z was zastanawia się nad zakupem tego szamponu, odradzam, nie warto przepłacać.

Finalnie, trafiłam na bloga Anwen, która polecała suche szampony Batiste. Pewnego dnia przechadzając się po Hebe zauważyłam, że je mają i akurat są w promocji, więc wzięłam jeden. Pierwsze co u mnie zapunktowało to możliwość wyboru ze względu na zapach, kolor włosów czy dodatkowe funkcje. Padło na Batiste Tropical z wyraźną nutą kokosową.
Jak się cieszę, że trafiłam na tamten wpis! Różnica między tym a pozostałymi trzema wypróbowanymi przeze mnie szamponami jest wielka! Po pierwsze - oczywiście zapach - Batiste oferuje nam 8 różnych kompozycji. Kolejno - działanie - tak jak poprzednie przedłuża świeżość włosów, podnosi je u nasady, dodaje objętości ALE daje zupełnie inne wykończenie! Nie trzeba niczego wyczesywać, nalot może się tworzyć, jeśli za blisko zastosujemy produkt - co się zdarza - ale nawet wtedy wystarczy to tylko dokładnie wmasować we włosy i po sprawie. Dodatkowo nie ma tego problemu, który zawsze był wcześniej - włosy nie są matowe i sztywne a naturalnie miękkie, błyszczące i lekkie, jakbym po prostu je umyła! Ponadto spośród szamponów Batiste możemy wybrać wersje z odrobiną pigmentu dla blondynek, szatynek, brunetek i rudowłosych, co wg producenta ma pomóc w ukryciu śladów siwizny. Wypróbowałam wersje dla brunetek. Liczyłam, że może trochę podkreśli/uzupełni kolor włosów, lecz po użyciu nie zauważyłam różnicy. Poza tym u mnie brudziło się od niego czoło przy linii włosów, ale nie zawsze - trzeba po prostu uważać ze stosowaniem go w tych okolicach:) Ma bardzo przyjemny słodkawy zapach, ale raczej nie kupię więcej tej wersji, mam parę siwych włosów, ale nie jest to problemem. Producent ma w swojej ofercie także szampon zwiększający objętość i ułatwiający stylizację (na który może się skuszę 😁 [PS. wypróbowałam - recenzja >tutaj<]), wzmacniający i odżywiający oraz odżywkę – mgiełkę bez spłukiwania, więcej TUTAJ.

Obecnie Batiste to mój nr 1 wśród suchych szamponów, jestem z niego w 100 % zadowolona i polecam go bez wyrzutów sumienia!

Pozdrawiam, 

Komentarze