Spodek #2: drogeryjne maski do włosów - Serical | KALLOS | Alterra
Po niemałej przerwie, dzisiaj kolejny post z serii SPODEK, w którym opowiem nieco o kilku wybranych, popularnych maskach do włosów.
W poprzednim poście z recenzjami opisywałam jakiego rodzaju mam włosy i jakie w związku z tym mam wymagania, więc nie będę się tu powtarzać. Do rzeczy.
1. Serical, CREMA al LATTE, odżywiająca maska do włosów z proteinami mleka, 1 L, ok. 12 zł
Maska z którą trzeba uważać w przypadku częstotliwości stosowania. Używana regularnie, ale nie za często (co kilka myć) sprawia, że włosy wyglądają ładnie - są gładkie, miękkie i lśniące, natomiast stosowana za często sprawia, że włosy puszą się i opadają. Jej ogromnym atutem jest przepiękny słodki zapach, niczym mleczno-waniliowy deser. Przyjemna konsystencja, ani za gęsta, ani za rzadka, w sam raz. Bardzo wydajna, zużycie całego litrowego pojemnika przy treściwym nakładaniu kosmetyku, korzystając 1-2 razy na tydzień, zajęło mi chyba z pół roku. Jeśli najdzie nas ochota na odstawienie szamponu, to można nią także umyć włosy. Zalecane przez producenta 10 min. w zupełności wystarczy, nie trzeba jej długo trzymać na włosach. Trzeba obficie płukać. Można ją wykorzystywać jako składnik do masek własnej roboty. Niska cena.
Producent obiecuje, że maska wspaniale odżywia włosy i pozostawia je miękkie i pełne życia. Po części mogę się z tym zgodzić. Dyskutowałabym jedynie z tym ogromnym odżywieniem i ożywieniem włosów. Proteiny są w drugiej połowie składu, czyli niewiele, ale efekt po użyciu niejednokrotnie był ładny.
PLUSY:
+konsystencja +cena +wydajność +efekt miękkich i lśniących włosów +przyjemny zapach +uniwersalna
NIE-PLUSY:
-trzeba obficie płukać -różnie wpływa na włosy
Podsumowując, maska, którą mogę polecić. Jedynie osoby mające włosy wrażliwe na proteiny, takie jak ja, powinny być bardzo ostrożne. Po zużyciu opakowania już do niej nie wracałam, gdyż moje włosy różnie na nią reagowały, a ja jestem wygodna i nie lubię przykrych niespodzianek. Warta uwagi i przetestowania. 6/10
2. Serical, CREMA MIDOLLO&PLACENTA, odżywcza maska - kuracja a la placenta, 1L, ok. 12 zł
Można wymienić kilka podobieństw do wcześniej opisywanej maski. Ta sama odpowiednia konsystencja, duża pojemność i niska cena, duża wydajność, można ją stosować po prostu jako maskę, jako składnik do domowych masek albo myć nią głowę. Różnice zacznę od zapachu, który jest zupełnie inny, ale wciąż przyjemny, roślinny, trochę trawa cytrynowa (?).
W przypadku działania pielęgnacyjnego na włosy - tragedia. Bez względu na to z czym bym tej maski nie użyła (szampon, olej, odżywka), włosy po niej były suche, spuszone, trudne do rozczesania. W przypadku oddziaływania na stan skóry głowy i ograniczenie wypadania włosów, to nie zauważyłam żadnej zmiany, włosy wypadały jak wypadały, później zrozumiałam dlaczego.
Maska, mimo że tania i wydajna, to niewarta swojej ceny. W ogóle nie poprawia kondycji włosów, a tylko je wysusza, na kondycję skóry głowy również nie wpływa, ewentualnie efekt jest niewidoczny. Po co nam kosmetyk, który nie działa? 3/10
3. KALLOS Keratin, maska z keratyna i proteinami mleka do włosów suchych i zniszczonych, 275 ml, ok. 6 zł
Jak do tej pory wychodzi na to, że opisuję poszczególne maski w kolejności ich kupowania. Tę kupiłam w celach testowych, zachęcona dobrymi recenzjami. Nauczona poprzednim błędem, kupiłam małe opakowanie (nie lubię niczego marnować, więc nawet jeśli jakiś kosmetyk mi nie pasuje, to go zużywam do końca, dlatego dobrze jak nie muszę się długo męczyć), dostępne jest również duże - litrowe.
Podobnie jak w przypadku masek z serii SERICAL, tak i maski KALLOS, jak dla mnie, mają odpowiednią konsystencję, są wydajne, tanie i uniwersalne, bo można z nich korzystać na różne sposoby (maska, szybka odżywka, do mycia włosów). Zapach świeży, roślinny, przyjemny. Działanie widoczne, po umyciu włosy są bardziej gładkie, miękkie, i lśniące, choć nie można używać jej za często, bo jest to maska z keratyną, z którą łatwo można przesadzić, a wtedy włosy stają się suche i oklapnięte. Znowu muszę napisać o tym, że trzeba bardzo obficie płukać, bo niejednokrotnie po umyciu, dokładnym spłukaniu i wysuszeniu włosów, miałam tłuste włosy. Maska daje optymalny efekt, nie uzyskamy dzięki niej ostatecznego efektu "WOW", włosy są po niej po prostu ładne, ale nie zawsze, co trzeba mieć na uwadze.
PLUSY:
+wydajność +stosunek cena/jakość/ilość +uniwersalność +wydajność +efekt ładnych włosów
NIE-PLUSY:
-ciężka, trzeba obficie płukać -zdarza się efekt suchych włosów
Podsumowując: znów maska, którą mogę polecić, a do której ja osobiście nie wracałam, w tym przypadku ze względu na keratynę, którą moje włosy - jak się przekonałam - zaledwie tolerują i to raz na długi czas. Warto przetestować. 6/10
4. KALLOS Biotin, maska upiększająca włosy z biotyną, 1 L, ok. 12 zł
Producent przypisuje swojej masce większość dobrodziejstw jakie przypisuje się biotynie, czyli odżywia i pogrubia cienkie i słabe włosy, wzmacnia i zapobiega łamaniu się włosów, uaktywnia przemiany materii cebulek włosów, sprzyja zdrowemu porostowi, chroni przed przedwczesnym siwieniem, włosy stają się bardziej gęste, mocniejsze i lśniące.
W związku z tym, że moje włosy ostatnio potrzebują dużo wzmocnienia i są raczej cienkie, to taki opis był dla mnie przekonujący, choć spojrzawszy na skład, można by mieć duże wątpliwości wobec niego, gdyż biotyna występuję daleko w składzie, po parfumie i tuż przed konserwantami. Ale kupiłam.

PLUSY:
+konsystencja +wydajność +stosunek cena/jakość/ilość +efekt mocniejszych, grubszych włosów +miękkie, gładkie włosy +bez przykrych niespodzianek
NIE PLUSY:
- po pewnym czasie "męczy" włosy - trzeba bardzo obficie płukać
Maska, po której włosy wyglądają tak, jak obiecuje producent, a do tego można ją określić mianem niezawodnej, gdyż po każdym użyciu daje taki efekt, jakiego się spodziewamy i oczekujemy, dlatego kupiłam drugie opakowanie i pewnie w przyszłości kilka jeszcze kupię. Polecam przynajmniej przetestować. 7/10
5. Alterra, maska do włosów suchych i zniszczony, bio-owoc granatu i bio-aloes, 150 ml, ok. 10 zł
Alterra to seria kosmetyków ROSSMANNA, charakteryzująca się naturalnymi składnikami, czyli w kosmetykach nie powinno być silikonów, parafiny, sztucznych barwników, substancji zapachowych i konserwantów, za to sporo ekstraktów roślinnych i olejków. Podoba mi się.
Maskę do włosów mają tylko jedną, szkoda, choć jeżeli mieliby wyprodukować więcej rodzajów, które byłyby "takie sobie", to może lepiej.
Maska jest gęsta, bardzo treściwa, ale nie przeszkadza to w jej rozprowadzeniu czy spłukaniu. Ma miły owocowo-roślinny zapach. Jak na niewielką pojemność jest dość wydajna, bo wystarcza jej na 2-3 miesiące korzystania, używając około 3 razy w tygodniu. Jeśli chodzi o działanie, to też pozytywnie. Już po pierwszym myciu widać efekt. Włosy wyglądają na nawilżone, są dociążone, ale nie są oklapnięte. Do tego są gładkie i miękkie. Łatwo się rozczesują, nie są poklejone i moje włosy lubią ją prawie zawsze. W związku z tym, że mam włosy średnioporowate, w dni z nieco wyższą wilgotnością powietrza zaczynają się puszyć i wtedy ta maska ten efekt niestety potęguje, stąd to "prawie". Zatem dla mnie na lato jest idealna, ale jesienią bywa różnie.
PLUSY:
+konsystencja +wydajność +przystępna cena +efekt nawilżonych włosów +przyjemny skład
NIE-PLUSY:
-może być problematyczna dla osób z średnio- i wysokoporowatymi włosami -opakowanie tubka
Co tu dużo pisać, dobra maska do włosów. Bardzo fajny skład, widoczne efekty od pierwszego umycia, wydajna, niedroga. Wracam do niej, gdy potrzebuję czegoś sprawdzonego i skutecznego. Zachęcam do spróbowania. 8/10
No i to tyle na dziś. Gdybym miała wybrać tylko jedną z całej tej piątki, wybrałabym Alterrę, mimo że jest jej o wiele mniej, a cenowo podobnie. Nakładając tę maskę, po prostu czuje się, że to nie tylko mazidło, które daje jakiś efekt, ale kosmetyk, który rzeczywiście pielęgnuje i odżywia.
Pozdrawiam,
Komentarze
Prześlij komentarz